Gry na NES, czyli w Polsce popularnego pegasusa jak na dzisiejsze standardy nie zachwycają grafiką, fabułą czy rozbudowaną rozrywką, nie posiadały też one dziś wręcz obowiązkowego trybu multiplayer, a ich tryb wieloosobowy ograniczał się do dwóch osób znajdujących się niedaleko siebie.
Pierwsze Nintendo
Jednak w czasach pierwszego Nintendo podejście do gier było zupełnie inne i nikt od nich nie oczekiwał tego co obecnie. Często można usłyszeć narzekanie, że kampanie w niektórych grach są zbyt krótkie. Gry na nes były jeszcze krótsze czasem można było je ukończyć nawet w kilkanaście minut i nie mówię tu o niszowych tytułach, tylko o znanych do dziś klasykach ja Contra. Jednak gry miały pewną cechę, która powodowała, że gra wydawała się dłuższa, a mianowicie brak zapisu.
Wyłączyłeś, konsolę zaczynasz od nowa, zmarnowałeś życia zaczynasz od nowa, wyłączyli prąd zaczynasz od nowa i nie ma zmiłuj. Warto też dodać, że gry były znacznie trudniejsze od tych dzisiejszych nie było rozpieszczania gracza. Moment mógł być mega trudny, ale zmarnowałeś zazwyczaj te kilka żyć to zaczynasz od nowa, dlatego też gry wydawały się znacznie dłuższe.
Dyskietki 999999 – czym były?
Sytuacje ratowały dyskietki 999999 czy podobne, gdzie można było znaleźć swój tytuł „Nemezis” z nieograniczoną liczbą żyć i tak próbować go ukończyć, jednak prawdziwy gracz wie, że to niehonorowe. Dzięki emulatorom np. nestopia starsi gracze do tej pory mogą zagrać w swoje tytuły z dzieciństwa, a młodsi spróbować gier w jakie grali ich starsi growi koledzy. Dla tych słabszych emulator oferuje zapis w dowolnym momencie czego oczywiście na konsoli nie było i co znacznie ułatwia rozgrywkę.
Jednak ci, którzy chcą poczuć klimat dawnych czasów, gdzie w pocie czoła do ostatniego bossa stawało się z ostatnim życiem, a zwycięzca mógł być tylko jeden nie powinni korzystać z tej funkcji, wtedy poczują to co czuli gracze bez opcji zapisu, to jak gra z „nożem na gardle”.
Więcej o grach video w serwisie egracze.pl.